czwartek, 12 marca 2015

Bary mleczne wiecznie żywe..

Muszę przyznać, że z nieukrywaną przyjemnością jestem klientem barów mlecznych, które mimo upadku PRL-u, ostały się w Grodzie Kraka.. dwudaniowy obiad w cenie 5-6 zł i do tego całkiem smaczny to raczej rzadkość w ofercie szerokiego rodzaju stołówek.. zresztą lepszych pierogów z serem niż w barze mlecznym w Nowej Hucie przy ul. Andersa to ja chyba w żadnym innym miejscu nie jadłem :) Do wrażeń dodatkowych, które są GRATIS zaliczam pewne przeniesienie się w czasie: wystrój wnętrza, strój pracowników, czy wreszcie możliwość obserwowania takich obrazków jak przelewanie zupy pomiędzy dwoma starymi, metalowymi i do tego solidnie poobijanymi wiadrami - "bezcenne".. :) Kolorytu dodaje z pewnością fakt, że jest to miejsce, w którym chyba jak mało gdzie można poobserwować pełny przekrój społeczeństwa.. w końcu jeść każdy musi, a żołądki mamy podobne.. ;) Dodałbym tylko, iż poziom krakowskich barów mlecznych jest bardzo nierówny.. raz pod względem smaków jedzenia, a dwa pod względem pilnowania o ogólny porządek przy stolikach.. zauważalnym jest również podział barów mlecznych na takie, w których osób pijanych oraz osób - delikatnie mówiąc - niedbających o higienę się nie obsługuje :) Dodatkowym walorem może być również architektura wnętrz, jak chociażby w barze mlecznym przy Placu Centralnym w Krakowie :)

Ze swojej strony polecam zestaw:
- barszcz ukraiński z fasolą
- pierogi z serem w ubranku z cukru pudru i słodkiej śmietany.

Cały zestaw ok. 5,50 zł (Bar Mleczny "Bieńczyce"). 

W wielu innych miastach jak np. Warszawa, Wrocław itd. bary mleczne też sobie radzą na konkurencyjnym rynku usług gastronomicznych. Pozwolę sobie przytoczyć wybraną recenzję z baru mlecznego "MIŚ" we Wrocławiu:

"Lokalna legenda. O Misiu słyszałam dużo. Wszystko od studentów. Że rewelacyjne ceny, że dobre, domowe dania. Cóż, trzeba było spróbować będąc we Wrocławiu.
Od wejścia kolejka spora (ale idzie sprawnie i miejsce również można szybko znaleźć), gdyż pora typowo obiadowa, na tablicy widać, że coraz mniej dań- zaczyna się panika, czy zdążę zamówić pierogi ruskie, zanim ich zabraknie? Czy będzie jeszcze schabowy? Gulasz? Uff, były :) Dania w cenach rewelacyjnie niskich, od kilkunastu groszy do bodajże 7 coś za schabowego (ba, nawet tłuszczyk z cebulką możemy sobie dokupić za 16 groszy!). Zamawiamy przy jednym miejscu, dalej zaś z paragonem odbieramy dania.
Co ważne - nie ma tu typowych zestawów- te komponujemy sobie sami. Wyznaję zasadę, że dobry bar mleczny poznaję po pierogach (świetne), schabowym (dobry, choć jadałam lepsze i większe) i kopytkach (których nie było). I sądzę, że jest on dobry :).
Wystrój jak to w barach mlecznych- fajerwerków tu nie będzie, ale jest czysto, chociaż z klientelą bywa różnie- z racji, że tanio, mogą przyjść i tacy, którzy fiołkami nie pachną, ale kto im zabroni? Oni też chcą coś zjeść w końcu.

Podsumowując - do Misia wstąpić trzeba, nawet po to żeby choć trochę poczuć dawne, prl-owskie klimaty :) " 


<Autor: "Lacocina"; źródło: https://www.zomato.com/pl/wroc%C5%82aw/bar-mi%C5%9B-stare-miasto>

Pierogi wyborne z serem i owocami 
Źródło: http://www.delikates.pl/oferta/pierogi/pierogi-wyborne-z-serem-i-owocami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz