Pod pojęciem geo-arbitraż z reguły pojawia się wyobrażenie chatki z bambusów położonej nad piękną plażą przy oceanie.. na swojej skórze (i to dosłownie ;)) miałem okazję przekonać się o potędze geoarbitrażu na swoim lokalnym podwórku.. wizyta centusia krakowskiego (mimo postępującej łysiny ;)) u fryzjera w Grodzie Kraka jest związana z wydatkiem rzędu 25-30zł. Korzystając z odwiedzenia w weekend "swoich rodzinnych stron" wybrałem się do miejscowego fryzjera, gdzie cena usługi była o 50% (!!) niższa niż zwykle do tej pory przychodziło mi płacić. Siedząc sobie u fryzjera w fotelu doszedłem do wniosku, że takie postępowanie może być bardzo korzystne finansowo również w przypadku wielu innych usług i zakupów tj.:
- naprawa samochodu (zarówno mechanika, jak i lakierowanie)
- kupno mięsa/wędlin u rzeźnika
- drobne usługi ślusarsko-stolarskie
- wiele, wiele innych..
Oczywiście nie można zapominać o koszcie związanym z dotarciem do danego miejsca. Można jednak się zastanowić, czy da się połączyć przyjemne z pożytecznym.. w moim przypadku jazda 125 km tylko w celu odwiedzenia fryzjera nie bardzo znajduje ekonomiczne uzasadnienie :) ..sytuacja się jednak zmienia w momencie, kiedy taka wizyta u fryzjera jest niejako przy okazji odwiedzin w rodzinnych stronach.. oczywiście spokojnie znacznie bliżej pewnie znalazłbym usługi w równie atrakcyjnej cenie.. to wymaga jednak odrobiny samozaparcie w poszukiwaniach albo przynajmniej posiadania znajomych, których opinie/polecenia są przez nas uważane za warte uwagi.